Moje kucharzenie

Ciekawe miejsca / Interesting places

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sweter. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sweter. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 czerwca 2013

Numer 2

Kolejne podejście do sweterka z tego posta. Tym razem wyszedł mi ładniejszy, jak mi się wydaje. Oby nowa właścicielka uznała podobnie :)
Wstążeczki, oczywiście, można wyciągnąć.
A teraz zaczynam produkcję szalików :)

poniedziałek, 13 maja 2013

Sweter

Nie miałam konkretnych wytycznych co do wyglądu sweterka. Klientka sama nie wiedziała, czego do końca chce. Miał być prosty sweterek dla jej córki w kolorze kremowym.
Udało mi się kupić piękną, delikatną w dotyku włóczkę o składzie: 40% merino wool, 20% cashmere-like polyamide, 40% acrylic. Baby Merino z Ice Yarns.
Jako guziki służą kwiatki uszyte przeze mnie z wełny, której użyłam do zrobienia kamizelki i plecaka dla Marysi. Została mi resztka i akurat dopasowała mi na kwiatki. Mam nadzieję, że nowej właścicielce sweterka takie guziki się spodobają.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Miał być sweterek z kapturem...

a powstała kamizelka ze stójką. Moje dziecko jest takie niecierpliwe, że mimo, iż zazwyczaj lubi kaptury, to tym razem nie chciała dłużej czekać i zrezygnowała z kaptura. Może następnym razem uda mi się dokończyć wg takiego planu, jaki sobie obrałam względem odzieży dla mojej córki ;-) Tak czy inaczej - podoba mi się to, co powstało.
 Przy okazji odkryłam rewelacyjność guzików do samodzielnego powlekania. Leżały one sobie u mnie w szufladzie od jakiegoś czasu i nie bardzo miałam na nie pomysł. A ponieważ nie mam akurat w domu odpowiednio dużych guzików, by przyszyć je do kamizelki, to wykorzystałam własnie te. Pokryłam je materiałem Cath Kidston i wyszły całkiem nieźle.
Na dolnym zdjęciu modelka - właścicielka buntuje się przeciwko odpinaniu guzików i oglądaniu swoich zdjęć na komputerze. Woli zobaczyć je JUŻ TERAZ! W aparacie :-)
Pozdrawiam zaglądających :-)

piątek, 26 sierpnia 2011

Sweter

W ekspresowym tempie powstał sweter w rozmiarze, nazwijmy go, sporym :-) Na zdjęciu wygląda jak wygląda, ale w rzeczywistości podoba mi się bardziej. Nie będę pokazywała go na sobie, bo straci na wartości ;-) Ważne, że go ukończyłam z efektem, jaki był zamierzony.

sobota, 16 kwietnia 2011

Koniec

Uparłam się, żeby dzisiaj skończyć ten obrazek i tak, jak postanowiłam, tak zrobiłam. Bałam się troszkę, że zabraknie mi muliny, ale zostało jeszcze pół motka. No i nadal nie podjęłam decyzji, czy kwiaty wypełnić kolorem. Widzi mi się taka jaskrawa, dosyć ciemna czerwień, ale muszę się nad tym jeszcze zastanowić. Na pewno nie oprawię tego do Wielkanocy, więc mam jeszcze troszkę czasu na zastanowienie. Może ktoś mi podpowie, co myśli na temat wypełnienia kwiatów?
Ach i kolczyk będzie złoty :-) Oczywiście, jeśli kwiaty będą czerwone.
Utknęłam w drugiej połowie roboty swetra dla siebie. Plecy i przód jest są już zrobione, teraz robię rękaw. Dłuuugo go już robię, bo jakoś nie mogę się do niego zmobilizować. Jak skończę rękawy, to jeszcze chcę troszkę przedłużyć ten sweter, bo jak zwykle jakiś mi krótkawy wyszedł. Sięga do bioder, a ja lubię dłuższe, takie nawet za pośladki.
No i serwetka z króliczkiem. Ech... Nawet do połowy nie dobrnęłam jeszcze. Może teraz, jak skończyłam xxx, to za szydełko się bardziej wezmę. Ciekawe, czy do Świąt skończę króliczka :-)

piątek, 18 marca 2011

Szydełkowo

Znacie to uczucie, kiedy siadacie przed komputerem z zamiarem napisania posta, a w głowie macie echo większe niż w studni? No właśnie...
Dopadł mnie kolejny brak weny. Nie oznacza to, że brakuje mi pomysłów. Tych mam zatrzęsienie. Jednak przechodzę właśnie okres "wewnętrznego bleee" na myśl o jakimkolwiek działaniu twórczym. Co prawda robi się coś na szydełku, przegląda się cudze blogi i inne strony w poszukiwaniu inspiracji, ale żeby wziąć się np. za robienie kartek świątecznych, czy też urodzinowej kartki dla wujka, który świętował będzie pod koniec miesiąca, to to już nie bardzo. Zrzucam winę na pogodę, bo szaro i smutno na dworze. Ale po sobotnim wyjeździe mam nadzieję odzyskać chęci do pracy z papierem. 
W tym beznadziejnym czasie udało mi się zrobić sweterek dla mojej córki. Cieszyłam się, gdy go robiłam, a ona z radością przymierzała go, gdy chciałam sprawdzić ile jeszcze rzędów muszę dorobić w rękawkach. Lecz gdy tylko skończyłam tego cudaczka, moje dziecko zaczęło się zachowywać co najmniej dziwnie. Na widok owego sweterka zachowuje się jak poparzona. Gdy raz, podstępem, udało mi się jej go założyć, to po chwili zdjęła go z jękiem niezadowolenia. Czyżby ją gryzła wełna? Ale przecież mięciutka jest! Ech... Wypiorę jutro, to może zmięknie i stanie się milszy dla jej delikatnego ciałka i zechce założyć go choć na chwilę. 
Ów sweterek wygląda tak:
Obiecałam też, że jak uda mi się złapać moje dziecko w poprzednim, kwiatowym sweterku, to ją sfotografuję i też pokażę. A ponieważ mój zbój jest szybki jak perszing i trudno ją złapać w odpowiedniej pozie, a sama pozuje jak jej się podoba, to zdjęcie jest, jakie jest ;-)
Przodu, niestety, nie udało mi się wystarczająco dobrze sfotografować. Jest wiązany na dwa sznureczki (jeden już zdążył "się" zgubić) i o jeden rząd kwiatów krótszy. Całość wygląda trochę jak frak i idealnie pasuje charakterem do mojej złośnicy :-)
Na tapecie mam teraz jeszcze jedną robótkę szydełkową. Ma ktoś pomysł co to może być? Zaplanowałam sobie coś, co z tego wyjdzie, ale znając mój słomiany zapał, to w połowie mogę się zniechęcić. Jeśli jednak będziecie trzymać za mnie kciuki, to może uda mi się wykończyć tę robótkę według pierwotnego planu. 
Wszystkie pokazane dziś robótki szydełkowałam bez wzorów, tzn. wzory układałam sobie w głowie, zdarzało się, że i w trakcie robótki. Natomiast ze wzoru korzystam haftując. Jestem w trakcie jednobarwnego haftu, nazwijmy to, kobiecej głowy w kapeluszu. Spodobał mi się pewien wzór, który wykorzystywała do swojego haftu zainspirowana i poprosiłam ją o udostępnienie mi go. I już, już prawie zaczęłam go haftować, gdy przyjrzałam się dokładniej i dostrzegłam, że w tym wzorze są krzyżyki haftowane na pół kratki (nawet nie wiem, czy dobrze to wytłumaczyłam). A ja tego nigdy w życiu nie robiłam i nie mam pojęcia jak się do tego zabrać. Mam jednak niezastąpioną Mamę, która szperając w sieci znalazła bardzo podobne w stylu wzory do krzyżyków, jednak bez takich utrudnień, jak te małe krzyżyki. I oto zabrałam się za haftowanie pierwszego z serii obrazków. 

W miarę kontynuowania serii będę zamieszczała kolejne wzory. I oczywiście wykończone już obrazki :-)
I tak oto dobrnęłam do końca wypełniając echo w głowie planami na kolejne robótki.
Dobrej nocy :-)

czwartek, 30 grudnia 2010

Mój pierwszy i na pewno nie ostatni

...sweter!!! Właśnie skończyłam robić zdjęcia. Oczywiście nie oddają one tego, co widzi oko, ale i tak jestem dumna z dzieła. Zdjęcia nie muszą być piękne.
Drogie Panie, przedstawiam Wam MÓJ SWETER. Wyszydełkowany z wełny, składu której nie znam, gdyż etykietka się zapodziała w drodze ze sklepu do domu. A gdy kupowana była nie zwróciłam szczególnej uwagi na skład owej wełny. Wiem, mój błąd. Ale świeża jestem w te klocki, więc proszę o wybaczenie. Sądzę jednak, że jest to w większości wełna, bo gryzie przeokrutnie. Ciepło w nim będzie mimo sporych oczek.


Zdjęcia zawierające wzory wykorzystane podczas robienia swetra zamieszczę jutro, tzn. jak wstanę, bo teraz już na pewno nie zmuszę się do skanowania (jest 00:17, mimo, iż pewnie czas publikacji posta będzie zupełnie inny - nie wiem, jak to zmienić).

Tutaj sweterek sfotografowałam w nieco gorszym świetle, nie oddaje rzeczywistych kolorów, ale za to jest najwierniej pokazany wzór.

I wzór kwiatka w przybliżeniu.

Na koniec piękna połowa rękawa.
Jestem z siebie dumna, jak nie wiem co :D Mój pierwszy sweter... Ech... Cudnie :-)
No to teraz pozwiedzam jeszcze chwilkę Wasze kąciki i pędzę śnić włóczkowe, kolorowe sny.