Oglądało dziecię moje bajkę, w której główna bohaterka dostała od babci zestaw do tworzenia biżuterii. Zrobiła z niego broszkę. Zażądało więc sobie moje dziewczę, bym ja zrobiła coś dla niej ze swojego zestawu. Nic mi nie wiadomo o tym, bym jakiś zestaw miała/dostała, aczkolwiek coś tam do biżuterii mam. Wzięłam się więc i zrobiłam. Przy trzeciej broszce/spince do włosów (fajne mają zapięcia) jaśnie panienka wyznała mi, że... NUDNE TO! Powstać jednak ozdoby powstały, więc się nimi chwalę. Dwoma się chwalę, bo trzecim nie ma co się chwalić.
Kilka dni temu zrobiłam sobie golf. Nie sweter, a sam golf właśnie. I nie komin, bo na komin za krótki.
Zdałam sobie jednak sprawę, że do mojej granatowej kurtki średnio będzie on pasował. Muszę więc zrobić sobie nowy. W odpowiednim kolorze tym razem. A co zrobić z tym? Chętnie go komuś oddam. Dołożę też spinko-broszkę z pierwszego zdjęcia (bez modelki, bo ona moja ci!). Wiem, że lato w pełni, więc postaram się dołożyć też coś bardziej stosownego na aktualną porę roku, choć termin, w którym wybiorę osobę do obdarowania bliski już będzie końcowi lata.
Ogłaszam zatem wszem i wobec rozdawajkę!
Ale, ale... Mam warunek. Prezenty dostanie osoba, która zgadnie jako pierwsza, o jakiej bajce pisałam w pierwszych słowach tego postu. Jeśli nie zgadnie nikt, wtedy wybiorę kogoś na chybił trafił :-)
Nie zmuszam do polubienia mojego bloga, bo i nie każdego może on interesować. Będzie mi jednak miło, jeśli osoby posiadające bloga poinformują u siebie o mojej rozdawance, żeby większa ilość osób miała szansę.
Zapraszam!