Od jakiegoś czasu mój Mężczyzna marudził, że chciałby taką podkówkę na monety, jaką ja mam. A ponieważ nie mogliśmy nigdzie znaleźć podobnej, to postanowiłam, że ja sobie uszyję albo wydziergam, a moją oddam marudzącemu. I trafiło się ślepej kurze ziarno, bo akurat wczoraj przelotnie zajrzałam na stoisko z czasopismami w jedynym w mojej okolicy sklepie i okazało się, że w magazynie dla dziergających jest ten metalowy element do stworzenia portmonetki. Nie wiem, jak to się fachowo nazywa. Bez większego zastanowienia kupiłam magazyn, choć preferuję szydełko niźli druty. A oto co powstało po dołączeniu owego elementu do kawałka wyszydełkowanego prostokąta:
Prawda, że całkiem fajna? Zrobiona z 25g włóczki, którą kupiłam w zestawie do wydziergania szalika. Niestety nie ma na niej ani konkretnej nazwy, ani składu. Ale jest milusia w dotyku. Piękną mam teraz portmonetkę! Na zdjęciu tego nie widać, ale po środku jest pasek bąbelków.
Kilka dni temu "ukręciłam" z jakiejś ulotki wieniec i okleiłam go taśmą klejącą, żeby się nie rozleciał. Miałam pomysł, żeby zrobić wieniec, ale nie wiedziałam jaki. Marzył mi się świąteczny. I to było tyle w kwestii pomysłu. Aż do dziś. Natchnęło mnie, gdy zaglądałam do swojej szuflady z włóczkami. Miałam tam po kilka motków o nazwie Silva (skład z etykiety: pure new wool - 33%, acrylic - 49%, viscose - 18%) w kolorach białym i bordowym. Zrobiłam już kiedyś z nich czapusię dla mojej córci, ale gryzła ją chyba w główkę, bo ciągle ją zdejmowała. Leżała więc sobie wełenka i czekała na lepsze czasy. I się doczekała. A wianuszek wyszedł taki:
W środki kwiatków wplecione są koraliki wzięte, a jakże, z kolczyków z zapasów od Mamy.
Pora zająć się dzieckiem... :-)
Prawda, że całkiem fajna? Zrobiona z 25g włóczki, którą kupiłam w zestawie do wydziergania szalika. Niestety nie ma na niej ani konkretnej nazwy, ani składu. Ale jest milusia w dotyku. Piękną mam teraz portmonetkę! Na zdjęciu tego nie widać, ale po środku jest pasek bąbelków.
Kilka dni temu "ukręciłam" z jakiejś ulotki wieniec i okleiłam go taśmą klejącą, żeby się nie rozleciał. Miałam pomysł, żeby zrobić wieniec, ale nie wiedziałam jaki. Marzył mi się świąteczny. I to było tyle w kwestii pomysłu. Aż do dziś. Natchnęło mnie, gdy zaglądałam do swojej szuflady z włóczkami. Miałam tam po kilka motków o nazwie Silva (skład z etykiety: pure new wool - 33%, acrylic - 49%, viscose - 18%) w kolorach białym i bordowym. Zrobiłam już kiedyś z nich czapusię dla mojej córci, ale gryzła ją chyba w główkę, bo ciągle ją zdejmowała. Leżała więc sobie wełenka i czekała na lepsze czasy. I się doczekała. A wianuszek wyszedł taki:
W środki kwiatków wplecione są koraliki wzięte, a jakże, z kolczyków z zapasów od Mamy.
Pora zająć się dzieckiem... :-)
2 komentarze:
Fajna wyszla....byle by byla zawsze pelna. Pozdrawiam.
Oszałamiająco piękna, tak czuła i miękkie! Super !!!!!!
Prześlij komentarz