Moje kucharzenie

Ciekawe miejsca / Interesting places

środa, 25 kwietnia 2012

Kartka komunijna #4 + wyzwanie

Tę kartkę zgłaszam na wyzwanie w Scrapujących Polkach. Wyzwanie #28 Kartka Komunijna.

Niestety nie wszystkie zdjęcia są wyraźne, bo coraz gorzej radzę sobie z moim aparatem. Chyba pora zastanowić się nad zakupem nowego. Póki co - muszę radzić sobie z tym, co mam.

Nad tą kartką napracowałam się najbardziej, jeśli chodzi o kartki komunijne. Quillingowy krzyż musiał być najpierw skręcony i zalakierowany, a później musiał wyschnąć, co zajęło mu całą dobę. Przytrzymywanie kwiatków do czasu, aż dosyć mocno podeschną też wymagało ode mnie cierpliwości. Ale warto było, bo bardzo dumna jestem z tej kartki.

W ogóle quilling coraz bardziej mi się podoba. Jednak, jak na moje obecne warunki, zajmuje za dużo czasu, by osiągnąć wymyślony efekt. Może w przyszłości poświęcę mu więcej czasu? Kto wie?

Kartka komunijna #3

niedziela, 22 kwietnia 2012

Pierwszokomunijnie c.d.

Moja ulubiona Madzia zamówiła u mnie kartkę z okazji Pierwszej Komunii Świętej dla swojej bratanicy. Dostałam przykłady i szczegółowe wytyczne, więc starałam się ją zrobić według nich. Kartka miała byś prosta i z angielskim napisem. Mam nadzieję, że Madzi i jej bratanicy się spodoba.

sobota, 21 kwietnia 2012

Pierwszokomunijnie

Zacznę od tego, że dumna cała jestem z siebie, że mimo braku wskazówek, sama sobie radzę z quillingiem. Nie są to Bóg wie jakie cuda, ale napawają mnie dumą jak nie wiem co :-) 
Tym razem quilling wykorzystałam w kartce na Pierwszą Komunię Świętą. Powstały winogrona, które tak mi się podobają, że zastanawiam się nad większym ich wykorzystaniem. Póki co - na kartce.
Wnętrze ozdobiłam komputerowo z fragmentem z Jana Pawła II, który dziś znalazłam w Jego Homilii.
Mam nadzieję, że moja kartka będzie się podobała i wyróżni się spośród masówek kupowanych w sklepach :-)

piątek, 13 kwietnia 2012

Stara - nowa lampa

Stała sobie na szafie, stara, brzydka, zniszczona i poplamiona, z wiszącą w powietrzu groźbą wyeliminowania jej z naszego życia. Ale nagle okazało się, że właśnie taka by się nam przydała. Tylko, że jakoś nie bardzo miałam ochotę zasypiać się i budzić w towarzystwie takiego paskudztwa. 
No to sobie ze starej zrobiłam nową lampkę nocną :-)
Niestety, pierdoła jestem, bo zapomniałam zrobić zdjęcie lampce, zanim zaczęłam odzyskiwać z niej części na nową. Próbowałam znaleźć w różnych miejscach w sieci zdjęć podobnych lamp, jednak nie udało mi się znaleźć takiej. 
Tak czy inaczej, z zielonej, poplamionej i powyginanej w kloszu lampki powstało to:
Nie jest idealna, ma mnóstwo niedociągnięć powodowanych moją niewiedzą i brakiem doświadczenia w tego typu pracach. Jednak jestem dumna z tej lampki i na przyszłość będę wiedziała już jakich błędów więcej nie powtarzać.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Wielkanoc 2012

Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę Wam tego wszystkiego, czego już wszyscy wszystkim dobrze życzyli :-)


Miałam trudności ze znalezieniem w sklepach koszyczka wiklinowego na święconkę, ale w końcu coś wykombinowałam z kosza na kwiaty :D Potrzeba matką wynalazku, prawda? Ale zdałam sobie sprawę, że co prawda mam serwetkę do koszyczka, ale nie mam żadnej, którą mogłabym przykryć święconkę. No to się wzięłam i zrobiłam. Szybko poszło, bo i wzór łatwiutki. Jednak moja serwetka, wg mnie, jest o wiele ładniejsza od oryginału, tzn. zdjęcia w czasopiśmie, z którego zaczerpnęłam wzór. Przede wszystkim nie robiłam jej z kordonku, a z cieniutkiej wełenki, co spowodowało, że mimo, iż wygląda lekko, jest bardzo mięciutka i milutka w dotyku :-) A wygląda tak:

Trochę niewyraźnie wyszło mi zdjęcie, ale już nie miałam czasu, żeby zrobić ostrzejsze, a zdjęcie z lampą błyskową nie pokazuje tego efektu 3D, jaki mi wyszedł w serwetce :-)

Dla zainteresowanych, moje Szczęście wyszło ze szpitala w czwartek. Jeszcze słabiutki, ale już szczęśliwy, że jest w domu. I my również, tzn. moja córka i ja :-) Szczególnie się cieszymy, bo istniało duże prawdopodobieństwo, że będzie musiał zostać w szpitalu na Święta. Ktoś chyba jednak nad nami tam gdzieś na górze czuwa i dba o to, by mimo piasku w oczy, wszystko kończyło się dobrze.

Raz jeszcze wszystkim wszystkiego naj, naj, naj... jajecznego :-)

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Spinki

Wracam powoli do normalnego życia, choć trudno się żyje, gdy ukochana osoba cierpi w szpitalu...

Zrobiłam spinki do włosów. Tak mi się podobają, że jak tylko przyjdą zamówione klamry, to dla siebie i mojej córki też zrobię takie :-) A Wam się podobają?
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję dziewczynom i chłopakowi ;-) za miłe słowa pod poprzednim (i każdym wcześniejszym) postem.