Stała sobie na szafie, stara, brzydka, zniszczona i poplamiona, z wiszącą w powietrzu groźbą wyeliminowania jej z naszego życia. Ale nagle okazało się, że właśnie taka by się nam przydała. Tylko, że jakoś nie bardzo miałam ochotę zasypiać się i budzić w towarzystwie takiego paskudztwa.
No to sobie ze starej zrobiłam nową lampkę nocną :-)
Niestety, pierdoła jestem, bo zapomniałam zrobić zdjęcie lampce, zanim zaczęłam odzyskiwać z niej części na nową. Próbowałam znaleźć w różnych miejscach w sieci zdjęć podobnych lamp, jednak nie udało mi się znaleźć takiej.
Tak czy inaczej, z zielonej, poplamionej i powyginanej w kloszu lampki powstało to:
Nie jest idealna, ma mnóstwo niedociągnięć powodowanych moją niewiedzą i brakiem doświadczenia w tego typu pracach. Jednak jestem dumna z tej lampki i na przyszłość będę wiedziała już jakich błędów więcej nie powtarzać.
3 komentarze:
Madziu, pięknie ją odnowiłaś, będzie cieszyć oko:))
Piękna ta lampka! Widzę, że już wracasz do formy i znowu robisz piękne rzeczy:) To cieszy. Ja jeszcze nie mam się czym pochwalić, chociaż już zaczęłam powolutku działać. Niedługo i u mnie coś się pojawi:) Teraz czekam na posty w blogu kulinarnym, przecież tyle smacznych dietetycznych potraw wymyślasz:)
Lampka ślicznie Ci wyszła:)
Prześlij komentarz